Ten młody chłopak był tak szaleńczo zakochany w Bogu,
że całe jego życie było jak ogień, który się rozszerza i pożera wszystko –
oczywiście w bardzo pozytywnym sensie.
Jan na początku był uczniem św. Jana Chrzciciela. Już
sam ten fakt potwierdza, że ten chłopak – Jasiek – szukał. Szukał i nie
ustępował. Usłyszał, że jest na pustyni człowiek ubrany w wielbłądzią sierść,
że żywi się miodem leśnym i szarańczą i chrzci tych co tam przychodzą. Że
upomina nawet samego króla i nie boi się wytykać błędy i zakłamanie
faryzeuszom. Został więc jego uczniem… Niebawem pojawia się jednak inna postać –
Baranek Boży – Chrystus. Jan więc nie waha się odejść od Chrzciciela i pójść za
Chrystusem. Rozpoczyna nowy etap w życiu… u boku samego Mistrza. Szuka...
To, że Jan – najmłodszy wśród Apostołów, był
wyjątkowy potwierdza „przezwisko” jakie mu nadano – Boanerges – Syn Gromu.
Jakim człowiekiem musiał być skoro tak go nazywano… Bożym gwałtownikiem!
Narwańcem… Szaleńcem Bożym, który nie ustępuje i nie zatrzymuje się w
poszukiwaniu Boga!
Pismo mówi, że był umiłowanym uczniem Jezusa… Był
przy najważniejszych wydarzeniach w życiu Swojego Mistrza. Podczas Przemienienia,
w Getsemani… Podczas Ostatniej Wieczerzy trzymał głowę położoną na piersiach
Jezusa… Jakby w tych ostatnich chwilach chciał wchłonąć w siebie nawet bicie
serca tego, którego tak bardzo kochał…
Piszę to dlatego, że bardzo często nam brakuje
niestety takiej gwałtowności w szukaniu Boga… Jan z taką łapczywością, z takim
głodem Go szukał… Boże!!! Daj nam taki sam głód w poszukiwaniu Ciebie!!!
Gdy Jezus po trzech dniach Zmartwychwstał znów na
planie pojawia się Jan… Biegnie razem z Piotrem do grobu… usłyszeli, że kamień
jest odsunięty i na wyścigi – który pierwszy – biegną, żeby się o tym
przekonać. Wyobraźcie sobie taki wielkanocny wyścig. Zdyszani, jeden wyprzedza
drugiego, ile sił w nogach, spoceni, zmęczeni ale z tym błyskiem radości w
oku!!! Z taką siłą biec do Boga, tak Go szukać! Tak pragnąć! Tylko ten kto
mocno kocha, tak łapczywie pragnie, nie ustępuje…
Dziś w Kościele poświęca się wino i podaje ludziom.
To stara legenda, mówiąca, że Janowi podano kielich z zatrutym winem, on go
pobłogosławił i kielich się rozpadł. Ciekawe są słowa, które się wypowiada dając
ludziom wino. Kapłan mówi wtedy: „Pij miłość św. Jana”…
Pić miłość Jana można nie tylko dziś… Jan jest
autorem trzech Listów, Ewangelii i Apokalipsy. Otwórz je dziś… Może szczególnie
Listy… Napijesz się miłości…
Komentarze
Prześlij komentarz