Echem w wieczności

Wiem, wiem... to początek Wielkiego Postu a ja zaczynam od Niedzieli Palmowej... Ale powiem wam, że to ma sens ;)
Uwielbiam te sceny z Ewangelii, które opisują Jezusa jak wjeżdża do Jerozolimy na osiołku. Te tłumy ludzi wiwatujące na widok wielkiego proroka, uzdrawiacza, kogoś tajemniczego, kogoś kto nie bał się "stawiać" faryzeuszom"... Ile to legend musiało krążyć na Jego temat... o cudach, o uczniach... ile plotek, ile niedowierzania... i ile wiary, że On jest prawdziwy - od Boga pochodzący... Kumulacja radości z obecności Bożego wybrańca... Spróbujcie tę radość sobie teraz wyobrazić... święcące słońce, kolorowe ubrania, palmy, płaszcze pod kopytami osiołka... Jezusa z "bananem" na twarzy, że Go tak kochają... :) Takie fajne to musiało być wszystko :) Miłe :)
Ta radość kojarzyła mi się zawsze z radością nawrócenia... Np. po spowiedzi... Mam dość swoich grzechów, życia... - idę do spowiedzi... i odchodzę odnowiony, podniesiony! Z "bananem" na twarzy... :) z nadzieją, że teraz to będzie super, że się tak łatwo nie dam, że będę się trzymał, nie wejdę w te same grzechy...
Dzień... tydzień... dwa tygodnie... i bęc... leżę w błocie... tyle z tej radości zostało... grzech, pustka... żal...
Kto tego nie przeżywa w życiu ręka do góry...
To co piszę wydaje się być całym sensem środy popielcowej... Bo przecież popiół, którym są nasze głowy posypywane pochodzi ze spalonych palm z niedzieli palmowej...
Palmy, które były pod stopami Jezusa - które symbolizowały radość, że ON jest w nas i pośród nas - po kilku miesiącach są na naszych głowach okraszone komentarzem: "Prochem jest i w proch się obrócisz..." bez radości... Oto znak... Znak jak my się nawracamy, jak przewrotni potrafimy być... Że raz z radością mówimy wielkie słowa Bogu, śpiewamy jak żydzi "Hosanna", a za chwilę możemy i MUSIMY pokutować bośmy się tak od Niego odwrócili... POPIÓŁ I PYŁ ZOSTAJĄ Z NASZYCH DOBRYCH INTENCJI... z naszych radości (nieraz naprawdę autentycznych!)
Dlaczego? Bo chyba robimy to żle... żle się nawracamy... Nawrócić się, to zmienić myślenie... Na jakie? Wszystko co robię i mówię ma się odbić echem w wieczności. Nic nie jest na chwilę... ale to co robię - robię po to, żeby dało mi Wieczność... Każdy inny powód nawrócenia będzie kiepski... będzie tylko "na chwilę"... Będę nawrócony przez tydzień a później powrót do starego życia... Nastaw swój kompas na wieczność.
W środę posypią nas popiołem... Pomyśl w tej chwili o tym co było dobre w twoim życiu a się spaliło... o wszystkich dobrych relacjach, które się rozwaliły, o każdym człowieku, który się od Ciebie odwrócił z twojej winy... o wszystkich złych nawykach, które uczyniły Cię gorszym człowiekiem niż byłeś parę miesięcy, czy parę lat temu... Pomyśl o wszystkich spalonych ambicjach i planach... marzeniach i pragnieniach... Jeśli to wszystko już gdzieś poszło... z dymem... to ta środa będzie przyjęciem tego na nowo... Przyjmij ten popiół swojej bolesnej przeszłości na głowę i zacznij żyć tak by twoje życie odbijało się w wieczności!!!
Nigdy nic straconego... Możesz narodzić się na nowo... Powstać jak feniks z popiołu... Musisz tylko narodzić się z Ducha! Ducha i Ognia! Pozwól żeby Duch św. na Ciebie zstąpił... ON - DUCH ŚWIĘTY - jest OGNIEM - ale nie takim jak zły duch co ze wszystkiego robi popiół i nędzę... ON JEST TAKIM OGNIEM CO BĘDZIĘ W TOBIE PŁONĄŁ ALE CIĘ NIE SPALI!!!

Komentarze