Idż wyprostowany!

Jeden z piękniejszych fragmentów ze Starego Testamentu to ten, który opisuje życie Daniela. Młody chłopak w niewoli u potężnego króla wraz ze swoimi przyjaciółmi zostaje postawiony w nie lada sytuacji: Musi oddać pokłon złotemu posągowi – jeśli tego nie zrobi zostanie wrzucony do pieca ognistego…

Przyprowadzono więc tych mężów przed króla. Nabuchodonozor odezwał się i rzekł do nich: Czy to prawda, Szadrachu, Meszachu i Abed-Nego, że nie czcicie mojego boga i nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłem? Gdy więc teraz usłyszycie głos rogu, fletu, cytry, harfy, lutni, dud oraz wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, bądźcie gotowi upaść i oddać pokłon posągowi, który ja wzniosłem: bo jeżeli nie oddacie pokłonu, będziecie natychmiast wrzuceni do wnętrza rozpalonego pieca ognistego, a który bóg wyrwie was z mojej ręki?"" (Dn 3,8-15)

Wtedy Szadrach, Meszach i Abed-Nego odpowiedzieli królowi: My nie mamy potrzeby odpowiadać ci na to. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy." (Dn 3,16-18)

Jak nie wystraszyć się tak strasznej śmierci? Jak nie stchórzyć? Przecież to takie proste: trochę tylko głowę schylić… pokłonić się i życie uratowane! Jak wielką wiarę w moc Boga trzeba mieć, żeby nawet jednym małym gestem Go nie zdradzić!!!

Zachwycał mnie i zachwyca ten fragment… Ile razy kusi Cię diabeł… ile razy dziennie… Ile razy mówi ci: oddaj pokłon… pokłoń się swojej zmysłowości, nieczystości, pokłoń się internetowi, swojej nienawiści, zazdrości. Oddaj pokłon swojemu nałogowi i sięgnij po kieliszek… jeden mały ruch, jedno skinięcie… oddajesz i nie musisz się męczyć… Ile razy wchodzimy w dyskusję z diabłem… a może jednak ulegnę.. może nie ma co tak strasznie się przejmować… to tylko mały grzech… Robimy wszystko żeby się nie męczyć z pokusą. Boimy się, że walka z nią będzie nas bolała jak ogień pieca…

Zachwycająca jest odpowiedź Daniela: My nie mamy potrzeby odpowiadać ci na to… (Kocham to zdanie!) Jak Jezus przed Piłatem… Nie silił się tam na tłumaczenie, nie robił cudów, nie wyjaśniał, nie błagał o życie. PRAWDA nie kłania się przed nikim! PRAWDA JEST DUMNA!!! TRZYMA GŁOWĘ WYPROSTOWANĄ! NIE ZGINA SIĘ PRZED ZŁEM, PRZED TYM CO ŁATWE!

Miałeś kiedyś w życiu tak wyprostowaną głowę??? Z taką dumą  i nieugiętością obroniłeś kiedyś to, w co wierzysz? Nie uległeś choć jeden raz podszeptowi by wybrać to co łatwiejsze… by się pokłonić i mieć święty spokój…? Błogosławione są te chwile kiedy stajemy w obliczu Nabuchodonozorów naszych czasów i wolimy stać wyprostowani niż się kłaniać temu co złe!!! Błogosławione te chwile, kiedy z dumą podnosisz wzrok ku Górze, ku Niemu i mówisz w sercu - pełen pokoju i pewności, pełen wiary i miłości: Jeśli chcesz to mnie wyratujesz… Ufam Ci. Kocham Cię. Ty się tym zajmij. Niech mnie wrzucą za to do pieca, niech mnie boli jeśli taka twoja wola… znów.. Jak Jezus w Ogrójcu – Niech się stanie Twoja wola Ojcze.. Jeśli chcą mnie zawiesić na krzyżu, zabić.. niech się tak stanie. Nie będę przed nimi uciekał. Stawię czoła wyzwaniu… i stawił czoła… Zabili Go.

Po co? Może po to, byś ty przez życie przeszedł wyprostowany??? Myślałeś kiedyś, że taki był sens śmierci Chrystusa? Byś nie musiał się kłaniać diabłu, temu co złe, podłe, małe, śmieszne…? Zbigniew Herbert pisał:

Przesłanie Pana Cogito
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

Rozumiesz to? Jak mało masz czasu? Że musisz dać świadectwo? Jak chcesz przeżyć swoje życie? Na kolanach? Wiecznie się kłaniać diabłu? Wiecznie ustępować? Ile razy jeszcze pozwolisz, żeby inni drwili z twojej wiary, z Boga, Kościoła? Ile razy zegniesz głowę jak naśmiewają się w mediach, w twojej pracy, szkole... z sakramentów, dobroci, przykazań… Ile??? Ile razy się uginasz przed diabłem, przed diabłami tego świata, żeby ci mogli z ciebie drwić...?
 A może sam się przyłączasz do grona królów tego świata, do grona szyderców i kpiarzy? Może sam wyśmiewasz innych, że się modlą, że walczą? Jaka jest prawda o tobie?

Pytam siebie i o to… Co z naszą wiarą?

Daniel w końcu został wrzucony do pieca. I co? Tańczył tam wśród płomieni! Żadna krzywda go nie spotkała. Bóg go uchronił bo nie pokłonił się, nie ugiął. Tańczyć z radości na oczach swoich wrogów! Uwielbiać Boga z uśmiechem na twarzy ku zdumieniu i szoku swoich wrogów! Tak! Wiara i nieugiętość są tego warte! Na Jezusa patrzyli i drwili… myśleli, że wygrali bo Go przybili do krzyża. Nie na długo. I wielkie zdziwienie było wśród Jego wrogów, kiedy wyszedł z grobu po trzech dniach… jak z ognistego pieca – pełen blasku i chwały…

Nie kłaniaj się złu, nie odpuszczaj! Idż wyprostowany, dumny z tego, że jesteś dzieckiem Bożym, odkupionym Krwią Chrystusa…






Komentarze

  1. Pięknie Księże Stasiu, pięknie...Chwała Bogu niech będzie !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz