Życie to zostawianie. Młodości która odchodzi, starości kiedy
już tylko pytasz: ile jeszcze? Zostawić marzenia z młodości, zostawić ludzi,
którzy chcą odejść, zostawić pragnienia do których się nie dorasta, zostawić
grzechy… Zostawić ojca i matkę. „Zostawić” jeśli idziesz „Za NIM”. To też
rozstać się. Rozstać się z przyjaciółmi żeby przyjąć nowych. Rozstać z sobą
starym żeby poznać siebie nowego. Rozstać z wewnętrznym nastolatkiem żeby
przyjąć dojrzałość. Życie to też „odkłamać”.
Odkłamać swój fałszywy obraz i ideały. Pragnienie by być świętym kiedy tyle
grzechów. Odkłamać to co narosło. Odkłamać to jaki miałeś być w swoich
wyobrażeniach, a jaki jesteś. Odkłamać to jaki myślisz, że jesteś a jaka jest
rzeczywista prawda o tobie. Spojrzeć. Spojrzeć na to jaki jesteś we własnych
oczach, a jak widzą Cię ludzie. Spojrzeć na przeszłość – nieudaną … i spojrzeć
w przyszłość – tajemniczą…
Jakie to trudne pokazuje jak zwykle SŁOWO. Pismo. Pokazuje
nam Bóg wskazując na faryzeuszy.
Jezus wskrzesza Łazarza swojego przyjaciela. Widzą to
wszyscy. Cud niezaprzeczalny. Ale jak każdy cud musi rodzić pytania, wątpliwości. Świadkowie
idą do faryzeuszów. Pytają: Co robić? Takie znaki! Nigdy czegoś takiego nie
było! Co zrobić jeśli w Niego uwierzą ludzie?! Co będzie? Przyjdą Rzymianie i
zburzą naszą świątynie, zburzą nasz porządek, nasze społeczeństwo i religię,
zburzą to co było do tej pory i w imię Jezusa Chrystusa zostanie tylko gruz i
popiół!!!
Co robić? ZABIĆ.
Myślimy często, że faryzeusze nie wierzyli w Jezusa. Ten
fragment, który dziś czytamy w Kościele w przeddzień wejścia w Wielki Tydzień
mówi coś zupełnie innego. Wierzyli… albo inaczej: Widzieli. Widzieli co robi.
Że zmarłych do życia przywraca, że uzdrawia, że naucza jak nikt inny… że nie jest jak oni, że Jego blask
w obliczu ich ledwo tlących się płomyków jest jak Słońce przy zniczu… Widzieli
i zazdrościli.
Nigdy nie pozwól, by ktoś gasił twój blask tylko dlatego, że
razi go w oczy!!!
Jezus się nie wycofywał… mimo, że Jego blask tak bardzo raził
innych. Robił swoje. Uzdrawiał. Kochał. Przytulał. Śmiał się. Więc wydano wyrok
– Zabić! Zgasić Jego blask by tak bardzo nie raził!
Nigdy na to nie pozwól! Bo ON na to nie pozwolił! Faryzeusze
bali się tego blasku bo nie chcieli zostawić swojego świata. („Jeżeli Go tak
pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze
miejsce święte i nasz naród»”) J 11, 47.
Żydzi nie chcieli zostawić, więc woleli skazać na śmierć
niewinnego człowieka, którego się bali, który „raził” ich w oczy.
Słowo „zostawić” Jezus używał wiele razy. Powtarzał: Zostaw
ojca, matkę, majątek… Zostaw sieci rybackie, zostaw swoją pracę i dotychczasowe
życie… Zostaw co masz i nie oglądaj się wstecz. Zostawienia jest wpisane w
nasze życie. Faryzeusze tego nie chcieli
zrobić, więc zabili Boga.
JEŚLI NIE CHCESZ „ZOSTAWIAĆ” ZABIJASZ BOGA
Zostawianie to wchodzenie w nowe i odchodzenie od starego. Od
tego co było. W co wpędził Cię zły duch. Zostawianie złych relacji a wchodzenie
w nowe. Zostawianie marzeń a wchodzenie w „tu i teraz”. Zostawianie i… życie w
samotności.
Bóg chce byś zostawił wszystko w przeszłości, ale nie po to,
by Ci to zabrać i zrobić krzywdę. Nie… Ale po to, byś był szczęśliwy, byś żył
tym co jest „tu i teraz”, byś poznawał siebie.
Zostawianie boli. Bo musisz się rozstać z tym do czego
przywykłeś. Zostawić ludzi z którymi się żyje, nawet jeśli są dla nas źli, jest
trudne… bo się przyzwyczailiśmy… Zostawianie starych przyzwyczajeń, które już
stały się nałogiem, też jest trudne. Ciężko nam wchodzić w coś nowego. A im
człowiek starszy tym mniejszą ochotę ma na coś „nowego”. Na wyrwanie się z
marazmu i stagnacji. Dlatego Jezusa zabiła starszyzna Izraela. Bali się czegoś nowego,
bali się, że coś stracą, bali się nowości i świeżości, którą niósł ze sobą
Jezus.
Nie bój się. Zostawianie jest wpisane w nasze życie. Pomyśl
co musisz zostawić. Pomyśl co po prostu jest dla Ciebie złe, a w czym tkwisz od
lat… Może to jacyś ludzie, którzy Cię ciągną w dół zamiast w górę. Może to
jakieś miejsce… może jakieś rzeczy i sprawy, może nałogi…
Pomyśl, że jeśli tego nie zostawisz to zabijesz w sobie głos
Boga, który wzywa Cię do tego żebyś poszedł w „nowe”, byś odkrywał coś innego.
Zabijesz w sobie Boga. Mapą jest Jego głos. Słuchaj Go i idź w nieznane…
Mądry wpis, proszę Księdza. Jednakże, bardzo dużo ludzi nie rozumie tego słowa "zostawić", zwłaszcza osoby starsze, rodzice, opiekunowie. Jak to mam zostawić swojego ojca, matkę i pójść układać swoje życie z Nim? Jak to mam zostawić swoje przyzwyczajenia i nie ruszać swojego statusu quo bo dobrze jest jak jest? No właśnie, ludzie przyćmieni są jakimiś niciami uzależnień, względów, tradycji czy obyczajów, wolą żyć normalnie i stukać głowę w tym, którzy chcą żyć ekstremalnie, tym którzy chcą iść jako Boży Szaleńcy za Chrystusem. Chciałbym żeby, kiedyś ksiądz poruszył to na kazaniu w niedzielę, dowolną niedzielę. Z gorącym sercem pozdrawiam Księdza i życzę bardzo dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńKażdy powinien zostawić to co sam uważa za stosowne. Ja podaje tylko pewne przykłady. Ojca i matkę zostawia np. ten, który wybiera seminarium i ma zostać księdzem... Zostawianie wszystkiego co nie prowadzi nas do Jezusa. Tylko... matka np. nie może zostawić swoich dzieci... bo sobie pomyślała, że one jej przeszkadzają w drodze do Boga... Absolutnie nie można! Zostawiamy grzechy i zło ale nie obowiązki... Postaram się powiedzieć o tym kiedyś kazanie :) Dziękuję za ten komentarz :)
OdpowiedzUsuń