Mój brat ostatnio opowiedział mi ciekawą historię. Był na
jakimś tam dziwnym szkoleniu z pracy, razem z innymi ludżmi z tej samej dziwnej
pracy. No i wśród tych ludzi był pewien człowiek pochodzący z gór. Brat
któregoś tam dnia szkolenia zauważył, że ten góral robi mu codziennie rano kawę…
więc no zagadnął do niego. Mówi: Słuchaj, ty znowu robisz mu kawę! I usłyszał
(powalającą jak dla mnie) odpowiedź: Nie można przegapić żadnego momentu żeby
zrobić dobry uczynek!...
Jakie to piękne… Jakie proste. Zwykła prosta wiara, w
zwykłej codzienności, monotonni, mówiąca, że nie ma chwili do stracenia! Że każdy
moment jest dobry na to, żeby komuś dobro wyświadczyć!
Jak św. Jan Bosko, który pomagał dzieciom…
Jak św. Franciszek, co się nawet o zwierzątka troszczył i im
kazania prawił…
Jak Jan Paweł II, co w piłkę grał i po górach chodził…
Tak po prostu…
Jezus mówił bardzo wyraźnie: Jeśli się nie staniecie jak
dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego.
Uczę w szkole małe dzieci. Obserwuję je, rozmawiam. Potrafią
być czasem męczące… Tylko niedawno zadałem sobie pytanie: Dlaczego są dla mnie
męczące? Może to ja jestem zmęczony? Może to ja nie potrafię się cieszyć życiem
jak one i następuje zgrzyt pomiędzy nami… Bo na Boga… Jeśli patrząc na dzieci a
na dorosłych i zrobić porównanie... to raczej my – „dorośli” jesteśmy chorzy…
Nic tak nie powala jak szczerość dzieci. Chcą się przytulić,
to się przytulają. Mają „coś” do „kogoś”, to mu to bez ogródek mówią – walą prosto
z mostu. Śmieją się jak chce się im śmiać i płaczą jak tylko mają na to ochotę…
To jest myślę to, co miał Jezus na myśli mówiąc, że my „dorośli”
musimy się stać tacy jak dzieci. My „dorośli” kombinujemy… prawdę mówimy tylko
za plecami, śmiejemy się, ale mało w tym szczerości, płaczemy, ale do poduszki,
żeby nikt nie zobaczył…
To wielkie zadanie dla nas! Uczyć się na nowo szczerości i
prostoty… wrażliwości. Dawać dobro, unikać zła… tak po prostu. Zło nazywać
złem, dobro nazywać dobrem… tak po prostu. Nie przegapić żadnego momentu, żeby
zrobić dobry uczynek! Zostawić na boku tę wstrętną zawiść i zazdrość! Przestać
tak biegać za awansami, zaszczytami i pieniędzmi… Nie niszczyć nikogo… kochać,
szanować, być człowiekiem pełnym honoru i odwagi – oto obraz prawdziwego
chrześcijanina…
Nie bądź gapa! Patrz wokół! Jest tyle ludzi, którzy czekają
żeby im pomóc, pocieszyć, obdarzyć uśmiechem, obecnością… Czasem wystarczy
wiecie co? Tak po prostu... wstać rano… i tak szczerze, prosto z serca… zrobić
komuś kawę. J
Komentarze
Prześlij komentarz