Syp ile się da!

Święty Franciszek... Tak mało jeszcze odkryty, a tak piękny, a tak cudny...A tak godny tego, żeby go choć trochę w życiu naśladować. Żeby choć jedną z jego cech charakteru czy duchowości, wyłuskać i uczynić swoją... Tak bardzo piękny człowiek...
            Jego wspomnienie obchodzimy i medytacja nad Słowem Bożym w jakiś dziwny sposób mnie nakłoniła, żeby coś tutaj napisać… choć miałem tego już nie robić…
            A Słowo dzisiaj do mnie mocno przemówiło. Otworzyłem Pismo Święte myśląc o Franciszku i trafiłem na piękny fragment Ewangelii Łukaszowej o siewcy. Jezus opowiada tam historię pewnego rolnika, który poszedł siać. Przyzwyczailiśmy się do tej historii i może już nawet obojętnie przechodzimy obok niej, a tymczasem bardzo mocno dotarło do mnie dziś, jak bardzo bez sensu jest to, co robi ten rolnik!!!
            Idźcie do jakiegoś rolnika i powiedzcie mu, żeby wziął swoje ziarno i poszedł je sypać na kamienie, na ciernie, na jałową ziemię! Przecież każdy normalny rolnik, to by po głowie nam postukał… Ziarno się sieje tylko na dobrą glebę, na taką, na której może według nas coś wyrosnąć! Każdy logicznie myślący gospodarz zna swoją role i wie gdzie można zasiać, gdzie zasadzić, a gdzie nie robić nic, bo i tak nie urośnie… Każdy logicznie myślący…
            No właśnie… i tym się różnimy od Boga… że On jest zupełnie inny! Bóg jest tak mało logiczny w swojej logice, że sieje tam gdzie nikt inny nie ma ochoty! Bóg jest tak mało logiczny, że ma nadzieje, że nawet na kamieniach coś urośnie!
            Wiemy co On sieje… Swoje Słowo. Czym Ono jest? To nadzieja, radość, pokój, wskazówki, rady, pocieszenia, miłość, dobroć… itd. To sieje Bóg, bo tym jest Jego Ziarno, Jego Słowo. Jego Słowo/Ziarno ma to w nas sprawić – że będzie w nas radość, pokój, że będziemy kochać, że będzie szli przez życie w dobrym kierunku…
            Trzeba być człowiekiem wielkiego serca, żeby to rozumieć i naśladować Boga w tak nielogicznym działaniu! Trzeba być szaleńcem żeby siać tam, gdzie wszyscy sądzą, że nic nie urośnie… Trzeba być szaleńcem, żeby Boga naśladować…
            My wszystko przekalkulujemy… Mamy też ziarna, mamy w swoich sercach wiele dobra, szczodrości, miłości… jest to wszystko w nas, jak w Bogu jest Jego Słowo. My też jesteśmy wyposażeni w słowa, rzeczy, sprawy, które możemy siać wokół siebie, żeby innych przemieniać, napełniać otuchą, radością. Jest w nas olbrzymi potencjał!!! Jest w nas mnóstwo piękna, które może się wysypywać z nas i użyźniać serca innych! Ale… zawsze jest jakieś ale…
            Czego nam do tego trzeba? Trzeba nam stać się tak hojnymi w rozdawaniu tego, jak Bóg w sianiu… Przestań w końcu kalkulować czy opłaca się być dobrym! Czy opłaca się dać komuś swoje serce! Zawsze się opłaca jeśli masz w sobie wiarę! Tylko no tak… myślisz teraz o swoim sąsiedzie, który według Ciebie jest zły i nic go nie zmieni, myślisz o wszystkich, którzy Cię zdradzili, którym dałeś swoje serce a oni Cię wykorzystali. Myślisz o wszystkich sytuacjach, kiedy miałeś szczere intencje, a wbito Ci nóż w plecy… Myślisz.. i zastanawiasz się czy warto… Czy warto jeszcze otwierać się na innych skoro w zamian tylko zło mnie spotkało? Czy warto siać dobro nawet na ludzi, którzy są jak skała, jak ciernie?
            No właśnie i tutaj jest samo sedno… jeśli myślisz, że nie warto, jeśli nie zamierzasz czynić dobra mimo wszystko, mimo, że to czasem bez sensu się wydaje – to nie jesteś podobny do Boga! Bo Bóg sieje też tam gdzie nie ma, wydawałoby się, cienia szans, że coś urośnie… JAK PIĘKNY JEST BÓG W SWOJEJ HOJNOŚCI!!!
            I tak piękny był Franciszek… On nie patrzył komu głosi kazania… nawet ptakom je głosił… czynił dobro każdemu, kogo spotkał – od najgorszego do najlepszego, od najbogatszego do największego nędzarza… Taki był Franciszek! Był słońcem dla wszystkich! Bez wyjątku! Świecił nad każdym – nad złym i dobrym. Siał wszędzie! Na złych i dobrych! Dawał każdemu hojnie! I stawał się każdego dnia jak sam Jezus Chrystus…
            Wielu nie widzi w takim życiu logiki. Są też tacy, którzy się wzruszą i powiedzą, że to piękne i że tak trzeba żyć, ale nic z tym nie zrobią…
A wiesz co trzeba zrobić? Trzeba tak próbować żyć… po prostu. Kochać tych, których już nikt nie chce kochać. Iść po raz setny i przebaczyć temu, kto Cię rani. Okazać dobroć najgorszemu, którego znasz… Skąd wiesz, co się stanie? Może kiedyś to dobro, które rozsiewać będziesz wokół siebie zakiełkuje… Nie dowiemy się jednak tego nigdy, jeśli nie będziemy próbować. Takimi szaleńcami byli święci - siali jak Bóg, hojnie i szczodrze, na wszystkich, nie ustępowali i nie poddawali się... Więc i my się nie poddajmy nigdy!

     

Komentarze