Szatan w
swojej inteligencji uderza zawsze w to, co w nas najbardziej wrażliwe
i piękne. Chce zabić wszystko czym człowiek w życiu się cieszy,
co osiągnął i zbudował. Uderza szczególnie w naszą potrzebę
kochania i bycia kochanym, w naszą relacje z Bogiem i relacje z
drugim człowiekiem. Bardzo często wykorzystuje do tego nasze
zranienia, nasze wady i wszystkie czułe punkty – jednym słowem
atakuje tam gdzie jesteśmy wrażliwi.
Jego metody
są sprytne. Jest dużo bardziej inteligentny od nas i wie gdzie
zaatakować. Obserwuje nas. Jest jednak stworzeniem – złym, ale
stworzeniem. Nie jest Bogiem. On tylko „małpuje” Boga. I to jest
pewnie jego najsprytniejsza broń – podszywanie się pod Boga, pod coś
dobrego. Kusi człowieka pięknymi i nieraz z pozoru dobrymi
sprawami, żeby później doprowadzić go do upadku.
Ostatnie
miesiące pokazały mi jedno – jeśli chcesz zrobić w życiu coś
dobrego, to zły duch na to nie pozwoli. I przekonuję się o tym
każdego dnia. Wiele razy zastanawiałem się czemu Bóg wybrał tak
niezgrabne narzędzie jak ja, najpierw do kapłaństwa a później do
pracy misyjnej. Jest tylu innych kapłanów nie mających takich wad
jak ja, nie mających takich trudności czy przeszłości... a jednak
Bogu się tak spodobało i odczytuje każdego dnia, że to Jego
wola.. a trudności i krzyże, które się po drodze pojawiają
pokazują mi, że jest w moim życiu jakieś zadanie do spełnienia.
Dlaczego to
wszystko piszę? Czyta ten blog sporo osób. I wszystkich was proszę
dziś w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego o modlitwę za
kapłanów a szczególnie za misjonarzy. Nie chcę tutaj wchodzić
zbytnio w szczegóły, ale napiszę tak: nikt nie jest bardziej jak
my – kapłani – tak kuszony i dręczony przez złego ducha.
Nikt... Diabeł uderza najpierw w nas, bo wie, że gdy upadnie kapłan
to za nim upadną inni, lub odejdą od Boga i Kościoła.
Kapłani o
tym zbyt często nie mówią, co przeżywają w swoich czterech
ścianach, gdy już skończy się praca w kościele czy szkole. Wielu
z nas zmaga się z wieloma trudnościami... naprawdę wielu walczy
każdego dnia o swoją świętość... jesteśmy jednak tylko ludźmi
i dajemy się zwieść złemu... upadamy... słabniemy w drodze.
Proszę was! Nigdy nas nie potępiajcie tylko się za nami módlcie.
Bardzo tego potrzebujemy! Potrzebujemy wylania Ducha Świętego.
Potrzebujemy mocy z wysoka, żeby być w dzisiejszych trudnych
czasach prorokami Boga na ziemi. Nic tak nie dodaje sił księdzu jak
modlitwa innych, jak świadomość, że są ludzie którzy się za
nas modlą. Jeśli chcecie dobra dla Kościoła, jeśli chcecie dobra
dla kapłanów, to módlcie się za nas. My za was modlimy się
nieustannie... choćby nawet codzienną modlitwą brewiarzową. Niech
to będzie wzajemna wymiana darów.
Jeśli znasz
jakiegoś kapłana napisz mu o tym. Powiedz mu, że go wspierasz, że
o nim pamiętasz w swoich pacierzach... to dodaje nam skrzydeł!
Piszę to
wszystko, bo coraz bardziej jako ksiądz dostrzegam to, że żyjemy w
czasach ostatecznych, że toczy się walka o nasze dusze w każdej
sekundzie istnienia tego świata... Toczy się niesłychana walka..
I nie są to
bzdury...
Duch Święty
wylewa się obficie na nasze serca. Gdzie wzmaga się zło i grzech,
tam jeszcze obficiej wylewają się Boże łaski. Przyjdź Duch
Święty! Przyjdź do naszych serc! Przyjdź do serc wszystkich
kapłanów, misjonarzy. Nie dopuść byśmy ulegli pokusie, byśmy
ulegli zwątpieniu i beznadziei. Nie dopuść byśmy się poddali!
Dodaj sił byśmy się podnosili, byśmy wszyscy stawali się
prorokami Boga! Prorokami pełnymi Ducha Świętego! Byśmy byli wszyscy jak nasz Pan Dobry Pasterz...
OK postaram się wesprzeć
OdpowiedzUsuńsursum corda!!!