Jest
taki film, którego tytułu nie pamiętam i nie pamiętam nawet zbyt
dobrze o czym jest, ale zapamiętałem z niego jedną scenę. W
zasadzie to pewne życzenia, które pani młoda mówi do swojego męża
w trakcie uroczystości weselnej. A mówi tak: „Chciałabym
podziękować mojemu mężowi. Powiedzieć mu, by nigdy nie kradł,
kłamał czy oszukiwał. Ale jeśli już musisz kraść, to ukradnij
moje smutki. A jeśli musisz kłamać, to kłam o mojej urodzie. A
jeśli musisz oszukiwać, to proszę oszukaj śmierć, bo nie
przeżyję ani dnia bez ciebie”.
Szczególnie
spodobały mi się słowa o skradaniu smutków. Złodziej nie kojarzy
nam się dobrze. Wiemy, że jest to osoba, która raczej chce nam
wyrządzić krzywdę, jakąś szkodę. Nie jest mile widzianym
„gościem”. Złodziej to intruz. Złodziej to człowiek bez
skrupułów. Jednym słowem złodziej to zła osoba.
Jest
jednak inny złodziej na tym świecie. Złodziej, który przychodzi
cały czas i który przyjdzie na końcu czasów. Ten złodziej to
Jezus Chrystus.
W
Ewangelii według świętego Mateusza możemy znaleźć pewną
koncepcje odnoszącą się do powrotu Jezusa na Ziemię. Syn
Człowieczy przyjdzie jak złodziej w nocy. Koniec świata i
przyjście Jezusa nas wszystkich zaskoczy. Jezus mówi, że gdyby
jakiś gospodarz wiedział o której w nocy przyjdzie złodziej, to
by nie spał. Pilnowałby domu i dobytku. I my więc mamy czuwać w
każdej chwili życia, byśmy byli gotowi na przyjście Pana Jezusa.
Tyle w sensie ściśle teologicznym.
Mnie
to porównanie Jezusa do złodzieja zawsze bardzo się podobało.
Dlaczego? Bo wiele razy odczułem przyjście tego „złodzieja”.
Szczególnie teraz, kiedy jestem na misjach, kiedy jest wiele chwil
smutnych, ciężkich doświadczeń, samotności, wyzwań. W tych
chwilach, tych momentach, w tych dniach ciemności, zawsze zjawiał
się i zjawia ON i jakimś swoim cudownym sposobem kradł i kradnie
to wszystko...
Jezus
to jednak taki inny typ złodzieja. On jak kradnie, to nie zostawia
pustki. On jak coś zabiera, to po to, żeby na to miejsce dać coś
innego. Daje pokój, daje ukojenie. Jezus to taki „podmieniacz”.
Podmienia to co nas gnębi, na to co daje pokój serca. Podmienia
pozorną samotność i daje odczuć swoją obecność. Podmienia lęki
na odwagę. Podmienia poczucie bezsensu na poczucie misji.
Kiedy
już wyjechałem na misje, to zdałem sobie bardzo mocno sprawę z
jednej rzeczy: Co ja bym zrobił bez Jezusa? Jezus daje coś, czego
nigdy sam bym nie zdobył. Jezus potrafi wszystko odmienić. Każdy
smutek, każdy ból. Każdą ranę potrafi uleczyć, każdy grzech
przebaczyć... To właśnie pozwolił mi jeszcze mocniej zrozumieć
Jezus: że bez Niego wszystko jest puste. Że stoję i nie muszę się
bać. Że każde wyzwanie jest do przezwyciężenia. Każdy krzyż do
uniesienia. Ale tylko z NIM.
Dobrze
mieć takiego „Złodzieja” u boku.
Czego
tylko trzeba? Trzeba pozwolić, żeby się wkradał do naszego życia
i kradł co popadnie. Niech kradnie na potęgę! Niech zabiera! Niech
rabuje! Jeśli to czytasz to zgódź się na to! Czasem może pojawić
się strach... No bo jak to? A jak ukradnie coś co lubię, do czego
jestem przywiązany? A niech kradnie! A czemu? Bo ON wie lepiej. On
wie lepiej co jest zbędne w twoim sercu, w twoim życiu, w twoich
relacjach... On wie lepiej.
Wpuśćmy
Go do naszych serc.
I
jeszcze jedno na koniec. Jeśli mamy być naśladowcami Jezusa, Jego
uczniami, to i my w pewnym sensie mamy stać się „złodziejami”.
Możemy nimi być i powinniśmy. Powinniśmy kraść i rabować na
potęgę! Kraść smutki żony czy męża. Kraść krzyże innych i
brać je na siebie. Rabować czas drugiego człowieka, który jest
samotny. Kraść słowa ze swoich ust, żeby niepotrzebnie nie były
wypowiadane. Kraść złe myśli, pragnienia i zastępować je tymi
dobrymi.
Piszę
tą kromkę. W Peru jeszcze Wszystkich Świętych. Święci to tacy,
co pozwolili się okraść Jezusowi. To tacy, którzy pozwolili, żeby
On rządził ich życiem. Zabierał co niepotrzebne, a dawał co
konieczne.
I
ON uczyni to i z twoim życiem. Zabierze wszystko co niepotrzebne,
jeśli tylko Mu na to pozwolisz. Każdy smutek. I tak w nawiasie
(istnieje tylko jeden smutek: nie być świętym) ;)
Jak to Ksiądz robi, że ma Ksiądz taką radość (tak mi się wydaje) i optymizm w sercu i przede wszystkim taką wiarę pomimo wszystkiego??
OdpowiedzUsuńCiężko Temu Złodziejowi coś oddać ale chyba też nie u wszystkich zabiera On te smutki, niestety..
Pozdrawiam mocno i oby tam na Misjach miał Ksiądz jak najmniej tych przykrych doświadczeń :-)
Szkoda że te "Kromeczki" są tak rzadko..