Zazdrosny


Jest taki jeden grzech, o którym się mówi, że to najgłupszy grzech. To zazdrość. Zazdrość, to taki grzech, który nie daje nic, poza frustracją. Zazdrość potrafi niejednemu spędzić sen z powiek. Potrafi odebrać rozum i szczęście z tego co się ma. Nie daje natomiast nic w zamian. Bo jeśli popatrzymy na cały wachlarz grzechów ludzkich, to znajdziemy tam i takie, które dają coś „w zamian”. Zazwyczaj jest to chwilowa i wątpliwa przyjemność, która później rodzi i tak ból, ale jednak „coś daje”. Zazdroszczą sobie zabawek dzieci w piaskownicy, zazdrości sobie młodzież fajnych gadżetów, mąż zazdrosny o żonę, żona zazdrosna o sąsiadkę itd. itd... Najgłupszy grzech na świecie, który rodzi tylko złość i sprawia, że serce człowieka gnije.
Jak więc wytłumaczyć, że w Piśmie świętym znajdujemy słowa o Bogu, który jest zazdrosny? Czy Bóg popełnia grzech? I to jeszcze ten najgłupszy z grzechów? Oczywiste jest, że nie... a jednak Bóg jest zazdrosny... O cóż takiego? O Ciebie!
Bo istnieje taki rodzaj zazdrości, który jest święty. Tak zazdrosny może być jednak tylko Bóg. Zazdrosny świętą zazdrością, zazdrością pełną miłości i żarliwości. Zazdrosny i płonący zazdrością.
I kiedy umieszczam ten post, to w Polsce już prawie święta. Rodziny usiadły do wigilijnych stołów i czekają... czekają na Boże Narodzenie. Czekają właściwie na co? Na co czekasz ty, który/a czytasz ten post? Jaki Bóg się rodzi? Mały, cichy, spokojny... tak – też. Ale rodzi się przede wszystkim Zazdrosny Bóg! Zazdrosny o Ciebie! Zachłanny, pochłaniający, chcący całego Ciebie!
Warto to sobie uświadomić i zadać sobie pytanie, o co Bóg jest zazdrosny w mojej relacji z Nim? Czego Bóg może zazdrościć patrząc na moje życie? Czy moje serce jest podzielone? Coś do Boga należy... jakaś cząstka mojego serca... a co z całą resztą? Jakie są to sprawy, ludzie, rzeczy o które Bóg może być zazdrosny...?
To ważne pytania. Na które w te święta warto sobie odpowiedzieć. Bóg pragnie tylko jednego – Twojego niepodzielonego serca! Ten Jezus, który się w Twoim sercu rodzi, chce to serce opanować w pełni. Nie chce mieszkać gdzieś na obrzeżach... na manowcach Twojego życia. Chce być w samym środku... tam gdzie miejsce Króla. I jasne, że możesz kochać innych. I jasne że ważne są dzieci i mąż czy żona... Ich kochaj całą swoją mocą! Ale odrzuć wszystko co nie święte, co się sprzeciwia świętej i zazdrosnej miłości Boga!
Zazdrosny Bóg. Kochający Bóg. Pałający rządzą życia z Tobą i w Tobie. Bóg chcący relacji bez reszty. Bóg chcący Twojej miłości. Taki Bóg się rodzi!
I tego z całego serca życzę wszystkim, którzy tego bloga czytają. Przyjmij w te święta do swojego serca Boga, który nie chce ochłapów z twojego czasu i życia. Boga, który nie zadowala się resztkami... Przyjmij do serca Boga Zazdrosnego świętą zazdrością. Boga pałającego świętą tęsknotą za Tobą! Przyjmij Boga, który chce być w relacji z Tobą jak z najbardziej ukochaną osobą. Przyjmij Boga, który w tym wszystkim zostawia Ci twoją wolność. Do niczego nie zmusza... tylko zaprasza... bo za Tobą tęskni. Tęskni tęsknotą jakiej pewnie w najmniejszym stopniu sobie nie wyobrażamy...
Zazdrosny Bóg. Zazdrosny świętą miłością. Takiego Jezusa zobacz w żłóbku. Takiego i ty zapragnij. 
Rodzi się Jezus. Dziś malutki. Jak przed dwoma tysiącami lat. Ale ten mały Jezus zostanie nazwany później Lwem z pokolenia Judy! Tym, który siłował się z szatanem, który niewyobrażalnie kochał i niewyobrażalnie cierpiał... Ten Lew i Książe Pokoju zarazem... Ten Jezus niewyobrażalnie za Tobą tęskni i jest zazdrosny o wszystko co odciąga Cię od Niego. Odrzuć to i wejdź całkowicie w życie z Nim. Takie życzenia ślę prosto z Peru :)

Komentarze